‘To nasz ostatni dzień tutaj, trzeba to wykorzystać.’
Tak, pisałam z Liam’em Payn’em. Tak, coraz bardziej go lubiłam.
‘Co masz na myśli?’ – Uśmiechnęłam się do telefonu, naciskając ‘wyślij’
Nie lubiłam przywiązywać się do ludzi. Byłam raczej typem samotniczki. Zawsze uważałam się za kogoś innego, niż te wszystkie angielskie nastolatki. Zdecydowanie nie za kogoś lepszego, po prostu innego. I to nie moja wina. Nie moja wina, że jestem zazdrosna o te wszystkie wspaniałe, kochające się rodziny. Nigdy nie miałam kochającej się rodziny. Znaczy kocham moją siostrę, ale to nie to samo. To nie to samo, co miłość, jaką dają tym wszystkim ludziom rodzice. Czemu mnie nikt nie kocha jako swojego dziecka? Tak, to zdecydowanie dobre pytanie. Skoro już zdecydowałam się pisać tutaj wszystko, to chyba muszę zacząć od podstaw.
Nie wiem, co to prawdziwa, rodzicielska miłość, bo nigdy jej nie zaznałam. Mój ojciec odszedł od nas, kiedy miałam rok. Tak naprawdę nigdy go nie poznałam. Wszystko co do tej pory o nim wiem, to to, że był ćpunem. Nawet nie wiem, czy jeszcze żyje. I nie chcę wiedzieć.
Mamy też prawie nie pamiętam. Umarła, gdy miałam 5 lat. Tętniak. Victoria zawsze mi mówiła, że ona bardzo nas kochała. Zawsze rano, przed wyjściem do pracy plotła nam warkocze. Gdy przychodziła po mnie do przedszkola i po Vicky do szkoły, przynosiła nam słodycze. Wiele bym dała, żeby móc z nią porozmawiać. Żeby dowiedzieć się, jaka była i w jakim stopniu jesteśmy do niej podobne. Mam dość wpatrywania się w niewyraźne fotografie.
Moja siostra jest ode mnie o 3 lata starsza. To ona namówiła mnie, żebym zgłaszała się do konkursów wokalnych. Była zawsze, kiedy jej potrzebowałam. I nawet wtedy, kiedy jej nie potrzebowałam. Moja najlepsza przyjaciółka. W sumie jedyna. Podziwiam ją. Jej siłę, wytrzymałość. Nie potrafię być taka jak ona. Odkąd pamiętam, miałam wiele momentów, w których miałam ochotę się poddać, odpuścić sobie. Nie owijajmy w bawełnę, miałam ochotę po prostu się zabić. Podczas gdy moi rówieśnicy bawili się, zakochiwali, ja starałam się stać niewidzialna dla otoczenia.
Gdy nasza mama umarła, zamieszkałyśmy z Vicky u babci. Ona jest zdecydowanie jednym z niewielu powodów, dla których jeszcze żyję. Bez niej nawet V nie byłaby tym, kim jest. Babcia daje nam siłę.
Na moich kolanach kolejny raz zawibrował telefon.
‘Może gdzieś pójdziemy? Coś zjeść, później do kina albo na lody, co wolisz :)’
-A o czym miałabym z tobą gadać, przystojniaku? Nie jestem w stylu takich chłopaków jak ty – powiedziałam do siebie, odgarniając grzywkę z oczu.
Pisaliśmy ze sobą tydzień, widzieliśmy się przez ten czas dwa razy i to był naprawdę dobrze spędzony czas, a ja nadal obawiałam się, że w pewnym momencie się zatnę i tematy do rozmowy się skończą. To dlatego nie mam znajomych. Bo nie mam o czym rozmawiać z ludźmi. A nawet jeśli mam, to obawiam się, że jeszcze trochę i to się skończy, zapadnie niezręczna cisza. W takich właśnie chwilach zaczyna postrzegać się innych ludzi jako świry. A przynajmniej mnie zaczyna się postrzegać jako świra. Przyznaje, że coś na pewno jest ze mną nie tak, ale nie aż w takim stopniu.
‘Jasne. Za pół godziny w parku, tam gdzie ostatnio?’
Nie musiałam czekać długo na odpowiedź.
‘Będę czekał’
Oparłam głowę o fotel, zadając sobie pytanie, które ostatnio zdarza mi się zadawać sobie całkiem często: ‘Co ja k**wa robię?’ Przecież i tak nic z tego nie będzie. Nikt nie da rady zakochać się, ani nawet pomyśleć o zakochaniu się we mnie. Wszyscy wiedzą kim jestem. ‘Ładna ale psychiczna’, jak to mnie określiło kilku chłopaków w mojej szkole. Właśnie, wszyscy wiedzą, kim jestem. Choć tak bardzo staram się nie zwracać na siebie uwagi. Wiele osób zastanawia się, dlaczego uważają mnie za psychiczną. Ja wiem. Bo, jak już mówiłam, jestem typem samotniczki. A tacy ludzie nie są akceptowani w społeczeństwie. Mogą być najnormalniejszymi osobami na ziemi, a nie będą akceptowani. W dupie mam tych wszystkich ludzi, którzy myślą, że coś ze mną jest nie tak. I pójdę spotkać się z Liam’em.
Podniosłam się leniwie z fotela i ruszyłam do swojego pokoju. Szybko przebrałam dres na jeansy, t-shirt z nadrukiem i jeansową kurtkę. Spojrzałam w lustro, poprawiłam włosy i lekki makijaż. Naciągnęłam na stopy moje trampki i informując babcię, że wychodzę i nie wiem o której będę, wyszłam z domu. Do parku miałam 15 minut drogi. Założyłam słuchawki i włączyłam moje Mp4. Podczas drogi myślałam tylko o tym, żeby nie wywrócić się o swoje nogi. I żeby się nie zbłaźnić. Chyba naprawdę zaczynało mi zależeć na Liam’ie. Nie wiem, czy to dobrze, nigdy czegoś takiego nie czułam.
Jak doszłam, on już czekał. Siedział na ławce, wypatrując mnie w tłumie. Gdy napotkał mój wzrok, wstał i ruszył w moją stronę. Uśmiechnął się nieziemsko, jak to on potrafi, co sprawiło, że ledwo co wydobyłam z siebie krótkie ‘Cześć’.
-Chodź, pójdziemy coś zjeść, a potem ci coś pokażę.
-Co mi pokażesz? – zapytałam, spoglądając na niego.
-Niespodzianka. – Znów się uśmiechnął. Przestań, przestać, sprawiasz mi ból!
-Ala ja nie lubię niespodzianek. A nawet gorzej. Boję się niespodzianek –jęknęłam, a on zaśmiał się ze mnie. – Ja nie rozumiem, co cię tak bawi.
-Nie musisz rozumieć. A co do niespodzianki.. Wytrzymasz. Ja w ciebie wierzę.
-Jako jeden z niewielu – dopowiedziałam cicho, nie chcąc by usłyszał.
-Dlaczego tak uważasz? Na pewno jest wokoło ciebie mnóstwo osób, które w ciebie wierzą – spojrzał na mnie ciekawskim wzrokiem i już wiedziałam, że nie odpuści. Zawsze muszę palnąć coś, czego później żałuję.
-A jak tam reszta chłopaków z twojego nowego zespołu? Masz z nimi kontakt? – tak, ja i te moje ‘dyskretne’ uniki. Oby się na to złapał.
-Gadałem tylko z Zayn’em. Wydaje się spoko. Mam nadzieję, że reszta też okaże się w porządku. Szczerze mówiąc to trochę się boję.
-Czego? – odetchnęłam z ulgą.
-Że nie podołam. Nigdy nie pracowałem w grupie. A jeśli nam się uda przejść dalej, będziemy połączeni. Nie wiem, czy się polubimy, czy nie będziemy na siebie warczeć.
-Jestem pewna, że dacie radę. Ty jesteś świetny, oni też wydają się fajni.
Doszliśmy do jakiejś restauracji. Właściwie lepszym określeniem byłoby ‘pizzeria’. Nad drzwiami wisiał duży napis ‘FAME’. Liam pokazał na niego palcem.
-Tak nawiązując do naszej przyszłości. – Śmiejąc się, weszliśmy do środka. – Wiesz, że nie odpowiedziałaś na moje pytanie?
-Jakie?
-Dlaczego uważasz, że ja wierzę w ciebie, jako jeden z niewielu? – Podeszliśmy do stolika. Siadając, miałam chwilę, by zastanowić się nad odpowiedzią.
-Bo wiesz, nie ma wokół mnie zbyt wielu osób, które by we mnie wierzyły. Nie mam przyjaciół, mam tylko rodzinę. Wielką rodzinę, składającą się z siostry i babci. I tylko im wydaje się, że mam szansę coś osiągnąć – mówiłam ze wstydem, starając się uniknąć jego wzroku.
-A twoi rodzice?
-Ojciec odszedł on nas, jak miałam rok, mama umarła, jak miałam 5 lat. Zostały mi tylko siostra i babcia.
-Przykro mi.
-Nie potrzebnie. Przyzwyczaiłam się do mówienia o nich. Z czasem to staje się coraz łatwiejsze. Co zamawiamy?
----------------------------------
Nie podoba mi się ;/ No nie ważne. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz